Decyzja zapadła – kupujemy samochód! Pełni nadziei i entuzjazmu zasiadamy przed komputerem do poszukiwania ciekawych ogłoszeń. Niestety popełniamy przy tym mnóstwo błędów. Oto najważniejsze z nich.
1. Polowanie na superokazje
Wiadomo, że każdy ich szuka. Samochód ma być używany, ale nie bardzo, piękny, sprawny i do tego tani. Jak pokazują badania przeprowadzone przez TNS Polska, niska cena auta jest decydująca dla 46 proc. z nas. Superokazji jest jednak pewnie mniej niż trafień w totolotku. Jeśli więc widzimy ogłoszenie o sprzedaży świetnego pojazdu w niskiej cenie, wypijmy szklankę zimnej wody i zapytajmy: dlaczego właściciel pozbywa się samochodu za tak małe pieniądze? Często, niestety, chodzi o ukrytą wadę, i to solidną, dobrze zamaskowaną “odpicowaniem” auta. Koniecznie sprawdźmy taki wóz w warsztacie, zanim go kupimy.
2. Szwagier jako ekspert
Ten “szwagier” to postać umowna, równie dobrze może nim być np. wuj, siostrzeniec, sąsiad, kolega z pracy, którzy kupowali już kilka samochodów, więc na pewno dobrze się na tym znają. Badania pokazują, że tak postępuje aż 53 proc. z nas! Tymczasem planując zakup samochodu, musimy zasięgnąć opinii prawdziwego fachowca, np. umówmy się na przegląd pojazdu w serwisie. W 9 na 10 przypadków koszt takiego badania (100-300 zł) się opłaci, bo ekspert wykryje chociażby wszystkie naprawy po stłuczkach i wypadkach.
3. Bez jazdy próbnej
Badania TNS Polska pokazują, że aż 54 proc. z nas kupuje samochód bez wykonania jazdy próbnej. To bardzo poważny błąd. Minimalny czas zapoznawania się z pojazdem nie powinien być krótszy niż pół godziny. Posłuchajmy silnika, sprawdźmy, jak działa skrzynia biegów, jak zachowuje się zawieszenie, kiedy z gładkiego asfaltu zjedziemy na drogę bardziej wyboistą. I sprawdźmy, jak to auto nam pasuje.
4. Książka serwisowa nieważna
Tylko 37 proc. z nas, kupując używane auto, przegląda jego książkę serwisową. Tymczasem z książki serwisowej dowiemy się nie tylko, na jakie dolegliwości cierpiał wybrany przez nas pojazd, lecz także przez jakich “doktorów” był leczony – czy były to np. serwisy autoryzowane. Dowiemy się też, czy właściciel dbał o samochód, czy tylko wlewał do niego paliwo i jeździł. Wystarczy spojrzeć na rytm okresowych przeglądów. Uwaga: brak książki serwisowej to dla nas sygnał, żeby uważać i zastanowić się, czy nie poszukać innego pojazdu.
5. Kradziony? Niemożliwe
Sprzedający wygląda na uczciwego, ale jeśli auto jest kradzione, to grożą nam poważne konsekwencje. Nie tylko stracimy auto, może też się zdarzyć, że prokurator postawi nam zarzut paserstwa. Tymczasem jedynie 12 proc. z nas sprawdza kupowane auto pod tym kątem. A wystarczy zapytać o to na komendzie – policja ma rejestr pojazdów kradzionych. Centralna Informacja o Zastawach Rejestrowych odpowie zaś nam, czy pojazd nie ma aby współwłaścicieli i czy nie jest obciążony jako zastaw.
6. Najważniejszy mały przebieg
To zadziwiające, jak łatwo dajemy się nabrać na oferty samochodów z małym przebiegiem. Aż 75 proc. z nas koniecznie oczekuje tego od kupowanego samochodu! A to najpowszechniejsze z oszustw przy handlu używanymi pojazdami, zwłaszcza zza granicy. Historia o starszej pani, która jeździła samochodem tylko z garażu do sklepu i z powrotem, więc 12-letnie auto ma tylko 22 tys. km na liczniku, może być prawdziwa, ale zdarza się to niezwykle rzadko. Prywatny użytkownik przejeżdża średnio 15-20 tys. km w ciągu roku. Pojazdy firmowe często mają ponad 100 tys. km. Jeśli licznik pokazuje inaczej, najpewniej został przekręcony.
7. Numer VIN? A co to jest?
VIN to skrót od Vehicle Identification Number. Zapisany w dowodzie rejestracyjnym i na tabliczce znamionowej samochodu jest uniwersalną wizytówką pojazdu. Na podstawie 17 znaków, z których się składa, można określić nie tylko markę, typ i rok produkcji, lecz także jego model, przebieg, liczbę wypadków, w których uczestniczył, liczbę napraw serwisowych – całą historię pojazdu. Wszystko zarejestrowane jest w bazie Agencji Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego i Nadzoru Transportu. Tymczasem aż 55 proc. z nas w ogóle nie jest zainteresowanych tym numerem.
8. Komis na pewno działa legalnie
Nie zawsze sprzedającym jest osoba prywatna, bywają nim także komis lub firma handlująca autami. Wtedy trzeba sprawdzić jej wiarygodność. Podstawowe dane znajdziemy w Krajowym Rejestrze Sądowym. Na niejednym forum w Internecie można też znaleźć interesujące wiadomości o kontrahencie.
Zanim kupisz auto…
Radzi Paulina Kubiak, ekspert serwisu ogłoszeń motoryzacyjnych otoMoto.pl
Najczęstszy i powszechny błąd przy zakupie używanego samochodu to kupowanie bez sprawdzenia, na słowo sprzedającego lub pośrednika, że “będzie pan zadowolony, wszystko jest OK”. Czasem trudno uwierzyć w rozmiary ludzkiej naiwności. Tymczasem zakup samochodu to sprawa poważna i zwykle związana z dużymi wydatkami. Nie będę nikogo namawiała, by innym nie wierzył, ale wierząc, niech sam sprawdzi. A więc nie kupujmy samochodu bez dokładnego obejrzenia. Nie wpłacajmy zaliczek przed podpisaniem umowy. Nie nośmy gotówki ze sobą. I policzmy dokładnie, wziąwszy pod uwagę wszystkie elementy, ile naprawdę ten samochód będzie nas kosztował.